Mimo, że wszystko wokół mnie jest wirtualne, dziwi mnie nadal, że pieniądz nie istnieje, że pieniądz to cyferka na ekranie, która pojawia się raz to w Australii a raz to w Tokio. Dziwi mnie, że nikt się w tym wszystkim jeszcze nie pomylił.
Dziwi mnie nadal, że marki mają wartość, że w wycenę bogactwa milionerów w Polsce akurat wlicza się w majątek ich dom mimo, że alternatywą jest tylko bruk.
Jak dziecko z placem w gębie, siedzę i się dziwię. Kiedy pada śnieg i sączy się jazz ja też się dziwię, że na imprezie najlepszym hitem jest piosenka o treści Barbara Straisand... A gdyby tak ktoś zaśpiewał moje imię i nazwisko w piosence... Czy miałaby wartość jak marka Coca Cola... Czy byłaby hitem... Wszystko to mnie bardzo dziwi...
I dzięki Ci niebiosa za tą dziecięcą ciekawość, bo nie wiem sama co bym robiła czekając 300 minut na ten niewirtualny pociąg..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz