piątek, 3 grudnia 2010

Widziane okiem bez zmarszczek

Mimo, że wszystko wokół mnie jest wirtualne, dziwi mnie nadal, że pieniądz nie istnieje, że pieniądz to cyferka na ekranie, która pojawia się raz to w Australii a raz to w Tokio. Dziwi mnie, że nikt się w tym wszystkim jeszcze nie pomylił.
Dziwi mnie nadal, że marki mają wartość, że w wycenę bogactwa milionerów w Polsce akurat wlicza się w majątek ich dom mimo, że alternatywą jest tylko bruk.
Jak dziecko z placem w gębie, siedzę i się dziwię. Kiedy pada śnieg i sączy się jazz ja też się dziwię, że na imprezie najlepszym hitem jest piosenka o treści Barbara Straisand... A gdyby tak ktoś zaśpiewał moje imię i nazwisko w piosence... Czy miałaby wartość jak marka Coca Cola... Czy byłaby hitem... Wszystko to mnie bardzo dziwi...
I dzięki Ci niebiosa za tą dziecięcą ciekawość, bo nie wiem sama co bym robiła czekając 300 minut na ten niewirtualny pociąg..

Brak komentarzy: