Nasze polskie miasta przyspieszają, podczas gdy na zachodzie wchodzi już moda na spowolnienie. Miasta szczycą się uzyskaniem miana ślimaka miast, przez co mamy rozumieć wygodę i komfort życia, przyjazną przestrzeń miejską : więcej parków, gdzie można odpocząć, więcej przestrzeni dla sportu, a mniej komunikacji.
Przyznać trzeba, że pod tym względem nasze miasta to jeszcze molochy. Idea sama w sobie mi osobiście bardzo się podoba. Tak powinna być widziana europka: spokój, równowaga, wolne myślenie, życie w przestrzeni publicznej, siedzenie na tarasie cafe i bycie sztuką samą sobie, jednocześnie oglądając spektakl przechodniów… to była kiedyś Europa… A może jest to wchodzenie do tej samej rzeki czy nowa proaktywna wersja ślimaczyzmu. W naszym kraju rozwijanie na salonach samorządowych zielonych dywanów ekologów w rządzie jeszcze nie grozi. Socjalne państwo jest za drogie, dzieci również. Można albo przeczekać ten okres gdzie indziej albo włączyć się do gry:D
Przyznać trzeba, że pod tym względem nasze miasta to jeszcze molochy. Idea sama w sobie mi osobiście bardzo się podoba. Tak powinna być widziana europka: spokój, równowaga, wolne myślenie, życie w przestrzeni publicznej, siedzenie na tarasie cafe i bycie sztuką samą sobie, jednocześnie oglądając spektakl przechodniów… to była kiedyś Europa… A może jest to wchodzenie do tej samej rzeki czy nowa proaktywna wersja ślimaczyzmu. W naszym kraju rozwijanie na salonach samorządowych zielonych dywanów ekologów w rządzie jeszcze nie grozi. Socjalne państwo jest za drogie, dzieci również. Można albo przeczekać ten okres gdzie indziej albo włączyć się do gry:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz