wtorek, 10 listopada 2009

Pieprzę Cię miasto!

 

 
W pisaniu bloga grunt to systematyczność ... jeśli nie - to wszystko runie jak domino dotknięte przez Wałęsę na cześć obalenia muru.

Ja trochę z tą systematycznością nawalam - aż mam ochotę powiedzieć samej sobie „spieprzaj dziadu”- motyw, który pojawi się wkrótce na monecie (7 zł), za którą będę mogła sobie kupić piwo studenckie..  Powiedzieć samej sobie „Spieprzaj dziadu” albo wykrzyknąć: „ Pieprzę Cię miasto”. Bo czy za wszystko mam obwiniać samą siebie?!

Trudno o optymizm nawet jeśli mieszka się w Poznaniu, który jest miastem optymizmu, a „reszta to know how”.

„W Tobie sobie mieszkam, co nie znaczy, że spieprzam lub że się  dobrze czuję, bo...” tak samo jak do mieszkańców innych miast dociera do mnie wiadomość o wzroście cen papierosów.. A poza tym Francuzi tak czy inaczej wymówią sztandarowe hasło know how jako „noł ał” (przypominam, że nie wymawiają "h")– i nici z wizerunkowych kampanii za 300 tys  na CNN. Marketing szeptany nie zadziała... Co to ma w ogóle znaczyć „Come for businness, stay for pleasure” ? – chyba tylko konflikt interesów. Albo parafraza piosenki Marii Peszek „Pieprzę Cię miasto” albo raczej „Pieprzę Cię w mieście” albo jeśli chodzi o pieniądze - to właśnie „Spieprzaj dziadu”...? Ale chapeaux (im) bas, że nie pochwali się po raz kolejny koziołkami, bo zerwałoby styki w CNN od takiej mocy atrakcji.

A propos styków i zasilania, kolejny region promuje z kolei hasło:  „Wyłącz napięcie, włącz zasilanie”. Trzeba przyznać, że marketingowcy z lubelskiego to nie lada ryzykanci, żeby prezentować niezbyt proekologiczne podejście w kwestii oświetlania domu wraz z leżącą na środku łąki kobietą w wannie.


Ponadto jest to motyw, poruszający wrażliwy ostatnio kontekst.  Przypomina mi ostatnią aferę przeciwko Sarkozy’emu który rzekomo, naraził Pałac Elizejski na krociowe wydatki, fundując sobie prysznic przenośny... I nie wierzę, żeby przy robieniu tego zdjęcia kąpała się tylko 3 minuty, jak nakazał Chavez. „Jesteś jak ciasto – miasto pasożycie”

W reklamie trzeba brać pod uwagę kontekst kulturowy – a zachęta do turystyki matrymonialnej w pierwszym i marnotrawstwa zasobów w drugim przypadku – to niebezpieczny krok:)
„Pieprzę Cię miasto, chodzę własnymi drogami”:):)

2 komentarze:

artystka z poznania pisze...

rewelacyjny kolaż medialny!! błyskotliwy, dynamiczny i zaskakujący! brawo dla autorki za ciąg przyczynowo-skutkowy!
a co do tzw PLEASURE, to otwarcie mówiono o niej już w XIV wieku, ale niestety mam wrażenie, że jej pierwotne znaczenie zgubilo sie gdzies w przestrzeni czasowej! bo czy "ladny pan biznesmen z neseserkiem" reklamujacy miasto usmiechem numer pięć, przed biurowcem jest wiarygodny w uzyciu slowa "przyjemność"? Mario Peszek, Kolażu Medialny - PIEPRZMY MIASTO, ALE NIE W MIEŚCIE!!

Kolaze medialne pisze...

Witam! dziękuję za słowa otuchy:)na usprawiedliwienie można powiedzieć, że 30 sekund nie pozwala na pokazanie wszystkiego, a poza tym docelową grupą mieli być zapewne businessmani.. Ale chyba nawet dla nich nie będzie ta reklama wystarczająco zachęcająca: szukają mocniejszych wrażeń i PLEASURE niż widok kamienic na starym rynku w Poznaniu.
Za mało PIEPRZU..;)