poniedziałek, 4 stycznia 2010

Po koniecznej przerwie

Chciałam napisać już coś wcześniej ale widząc w prawie wszystkich podsumowaniach roku tę artystkę bez krzty kultury i jakichkolwiek zasad savoir vivre’u, której pseudonimu nie wymienię, postanowiłam spokojnie poczekać.... Czytałam normalną literaturę, prasa poszła na bok. Może ucieczka to nie metoda, ale mały odpoczynek i dystans zawsze pomagają.


Dziś znów postanowiłam otworzyć się na bieżące wydarzenia, pełna nieograniczonego optymizmu, czytam pierwszy: „Trójka broni się przed polityką”, - to mnie oczywiście interesuje więc „idę” dalej i czytam komentarze... od których nie tchnie noworoczną świeżością umysłu i zadaniowym podejściem do problemu. Wtedy mam ochotę przeczytać raz jeszcze „Życie jest gdzie indziej” Kundery, a zamiast opinii z artykułu o współczesnych  "Pieknych dwudziestoletnich" i ich cwaniakujących wypowiedzi, wolę dokończyć autobiografię Hłaski.
  

Na ten nowy rok przydałoby się nam więcej optymizmu i poczucia humoru i staranniejszego oraz bardziej metaforycznego słownictwa w naszych wypowiedziach – zwłaszcza tych anonimowych.

Przykładowo wczoraj ja również przeżyłam narodowy koszmar wracając ze słynnej trasy Kraków - reszta Polski, również w niedogrzanym korytarzu, (wcześniej łapiąc stopa z pewnej podkrakowskiej wsi, ponieważ dwa autobusy na które czekałam były zbyt małe żeby wziąć wszytskich..:) również przytulając się do obcych ludzi (niekoniecznie z własnej woli), na koniec trasy usiadłam z ulgą w przedziale który też był zimny, po czym wróciłam do ogrzewanego nienowoczesnymi metodami mieszkania. Ale zamiast powiedzieć, że byłam wieziona „gorzej niż bydło na rzeź”, ładniej bo historyczniej powiedziec jest „brałam udział w filmie z wywózki jeńców na Sybir”.   

A dziś dzięki solidnemu przeziębieniu mogę wreszcie na spokojnie pomyśleć i pomarzyć o noworocznych postanowieniach, a w malignie gorączkowej przeczytać artykuł o historycznym kultowym Warsie: "Kobiety są z Weus a mężczyźni z Warsa":) Czytam: Dawny klimat tworzyła też muzyka. Nie byle jakie, przypadkowe przeboje, ale piosenki charakterystyczne dla Warsu, nagrywane na potrzeby firmy. Odtwarzane z magnetofonu kasetowego”.  


 

Wtedy wyobrażam sobie, że kiedys musiało być w pkp pięknie i że przeżyłam w tym wagonie wspaniałą przygodę. Nie bez kozery właśnie teraz w kinach emitowany jest zcyfryzowany „Pociąg” Kawalerowicza. To żeby pomóc nam umieć stworzyć i przeżyć wspaniałą przygodę podczas wywózki w wozach Drzymały.




Może jutro będzie lepiej:)

A propos pociągów - Pani Renata nagrała dobry utwór w tej tematyce. Bardzo lubię!





 

Brak komentarzy: