piątek, 27 sierpnia 2010

Ale wiocha


Wiele z bolączek naszych współczesnych bierze się z niemocy wyjścia poza swoją zagrodę umysłową. Doskonale przedstawia to jeden z hitów z listy weekendowych głupot tokfm, w którym kobieta broniąca krzyża najpierw uważa, że to miejsce "upamiętniające coś", i ona woli chodzić tu niż do kościoła (!) a potem, że w końcu to w pałacu znajdowała się trumna. Na co brakiem argumentów odpowiedział inny uczestnik zacietrzewiony prezentując swój punkt widzenia: "U siebie w domu postaw ten krzyż." Oznacza to, że ludzie mogą nie wiedzieć, po co tam stoją.
Taka refleksja mnie naszła w tym kontekście, bo spędzam ostatnio dużo czasu na wsi i małych miasteczkach... Większość osób potulnie nazywanych babciami i dziadkami nie potrafi formułować swoich poglądów. Poznaję ich coraz lepiej... Będąc ostatnio na małomiasteczkowym targu odkryłam przy okazji, skąd babcie biorą te wspaniałe obszerne szaty w kwiaty. A właśnie stamtąd. A jeżeli nie ma tego, co chcą zamawiają w BonPrix czy Monoprix jakkolwiek zwał, bo Quelle już splajtowało. Nikt nie zada sobie trudu wziąć autobusu, żeby podjechać "DO MIASTA". Podjechanie do miasta to wielkie wydarzenie!!!! Trzeba wybierać spośród tylu modeli...a przecież i tak suma sumarum najlepsze okazują się do kupienia: "taka sama koszula, co sobie kupił Zenek na komunię córki szwagierki w 1992 a buty to takie same jak 3 lata temu na tym stoisku na samym końcu". Bo przecież po co sobie zawracać głowę wyborem. Wiadome jest, że większość z tych osób po prostu nie stać na miastowe zakupy, ale przecież istnieją inne formy taniego kupowania. A wyjazd "na miasto" i adrenalina na pewno dobrze by tym ludziom zrobiła. Chociażby na figurę... bo babcia w szacie w kwiaty na małym rowerku, a raczej siodełku z wylewającą się po bokach zawartością to kolejny hit modowy. A tak... wracają do domu, tłuką kotlety, jak wnusia krzyknie przez okno: "babciu, idziecie z nami na grilla do Karolinki", to krzykną: "Nie, telewizor oglądamy!" W telewizorze obejrzą, jak połowę młodsze od nich ciała wygną się na parkiecie i nawet nie wyślą sms-a. W niedzielę znów utłuką kotlety, potem kawa, rozmowy o tym, że wszyscy Ci z telewizji to złodzieje i tak kończy się weekend. W "M jak miłość" znów nikt nie promował książek, chociażby udając, że je czyta, więc żaden petent nie wpadnie nawet na pomysł, że z darmowej małej biblioteki można przywlec jakąś powieść, która przypomni młodość i marzenia. Chociaż... nawet gdyby się przypomniały to i tak lepiej włączyć nowe wrześniowe odcinki seriali... pomyślmy... czy "Brzydula" nie była już zapowiedzią tego, co może stać się w kwestii propagowania książek... te jej wielkie okulary!!! Musiała się dużo naczytać wcześniej!!! Tyle, że zaczęła być szczęśliwa dopiero wtedy, gdy je zdjęła!!! Co za antyedukacyjne pouczenie!! 
 Z drugiej strony Chanel promowała modę na wiejskość. Tak!! ale w zeszłym sezonie;)

Brak komentarzy: