sobota, 15 sierpnia 2009

Wykorzystani medialnie

Powód do kolejnej bezsensownej dyskusji znów się pojawił. Ale jako, że lubię analogie, i że zjawisko pojawiło się w tym tygodniu aż dwa razy, zastanowię się: po co robione są reklamy typu zamach medialny?
Zacznijmy od początku. Otóż w tym tygodniu miały miejsce dwa zamachy medialne na dwie ważne osobistości - jedną ważna dla nas Polaków ( choć do tej pory nie wiem z jakiego powodu) Jolantę Kwaśniewską, i drugą ważną dla świata – Baracka Obamę i jego dzieci.
Marketingowcy starają się w coraz bardziej inwazyjny sposób podnieść słupki sprzedaży i pokazać je dyrektorowi, kiedy wróci z urlopu - stąd coraz więcej głupich pomysłów.
Otóż kilka temu pojawiła się w internecie reklama parodiująca program i związane z ową osobą pytanie w Milionerach za ileśnaście tysięcy złotych „jak powinno się jeść bezy?” a także inne drobne przywary byłej Pani Prezydentowej.
Z buźką wypchaną bezami, w jakże pełnej gracji pozycji siedzącej z wykręconymi nogami, przemawia do nas z apelem: jaki telefon będzie modny tego sezonu.... pycha!



Urocze, chociaż Pani prezydentowa mogłaby być choć trochę bardziej uśmiechnięta i palnąć coś zabawnego albo sprośnego. Zastanawiająca jest też duża ilość koloru pomarańczowego ( wdzianko, a na stole pomarańcze) – skądinąd kolor konkurenta Playa – sądzę, że będzie to kolejny powód do kolejnej bezsensownej dyskusji i setek wpisów na forach. Ktoś może dopatrzy się w barwach wezwania do pomarańczowej rewolucji, a ktoś inny czarny pas Joli Violi będzie odczytywał jako – odzwierciedlenie najsilniejszej pozycji w sondażach prezydenckich, a czarny kwiatek jakby kres pomarańczowej rebelii, na której grobie spoczęła czarna dalia...

Ciekawe dlaczego i kto to rozdmuchuje... albo za ile. Chociaż mam nieodparte wrażenie, że ci, którzy to robią nad takimi rzeczami chyba wcale się nie zastanawiają. Myślę ponadto, że Ci, którzy ten film robili po prostu dobrze się bawili, jak Palikot pisząc swoje książki. Można się tylko krótko zaśmiać a zaraz potem szybko zapomnieć, co się widziało. Uff…! Całe szczęście!
To prawda, w naszych mediach informacja o nowych egzotycznych miejscach do podróżowania albo nowych odkryciach naukowców nie sprzeda się tak dobrze jak złośliwe plucie na boguduchawinnych. Jest jeszcze jeden możliwy argument, którym uzasadnia się obecnie wszystko: kryzys! Agencje nie zatrudniają grafika do zrobienia jakiejś anonimowej postaci, tylko bazują na gotowych już wzorcach. Historia Cugier Kotki pokazuje, że niekoniecznie może się to zakończyć happy endem, a wielką chryją i rozgłosem. A no tak! ale czy nie o to chodzi…!

Atak padł również za oceanem. Wymierzono go przeciw Brakowi i jego rodzinie, którym według reklamy/propagandy żyje się za dobrze. Tam jest troszkę wyższa szkoła jazdy, bowiem walka toczy się o prawa do udostępniania żywności dla wegetarian w szkołach. Uczniowie czują się zaniedbani...Tutaj argument kryzys również jest uzasadniony, bowiem takich plakatów wymierzonych przeciwko córkom Obamy rozwieszono jedynie 14. Zawisły w waszyngtońskim metrze dzięki inicjatywie Komisji Lekarzy ds. Odpowiedzialnej Medycyny. Hasło głosi: Córki prezydenta dostają w szkole zdrowe obiady, dlaczego ja nie mogę.
Czyżby w zazdrości o zbyt kochanego tatusia, który jeszcze niedawno wzywał w kampanii „Take time to be a dad today”.



Barack w ogóle ma ostatnio liche czasy – jak czytałam niedawno w Rzepie – Amerykanie znudzili sie jego gadżetami o tematyce entuzjastycznej. Teraz najlepiej chodzą te z wizerunkiem prezydenta na tle sierpa i młota albo stylizowane na clowna…

W moim mniemaniu wszytkie podobne akcje to bezmyślny zamach nie na osobowość tych ludzi ( mimo, że obu ich jakoś specjalnie nie szanuję) ale zamach medialny na ich święty spokój i sygnał dla słabnącej kreatywności Dobromirów reklamowych, którzy to sporządzają...Zamach także na nieograniczone miejsce w internecie, który chłonie wszystko jak gąbka. W takich momentach prasa drukowana ze swoimi ograniczeniami w kolumnach i obliczonymi wierszami to czyste wybawienie i ukojenie od internetowej paplaniny.

Brak komentarzy: