czwartek, 1 października 2009

Między złotym środkiem a dysonansem poznawczym

Inspiracją do tej notki był artykuł Piotra Bratkowskiego odkrywający karty (i nie pije bynajmniej do afery hazardowej:) i oczy na zjawisko, które poniekąd niemal wszyscy "odczuwamy" intuicyjnie, jednak sondaże skutecznie i regularnie zamazują nam ten obraz. Enigmatycznie? Prawda... ale problem, który postawił autor jest tak wielowarstwowy, że homerowskie zdanie powinno zostać mi wybaczone - nawet na blogu. Żeby wprawić się w jesienny stan twórczego zamyślenia zadam sobie i tym, którzy mają ochotę odpowiedzieć - pytanie: Czy rzeczywiście jest tak, że słysząc w telewizji, że NP. 60% Polaków jest przeciw małżeństwom gejów, albo że nie mamy problemów gospodarczych w kraju, albo że Polański jest niewinny, albo że afery Rywina nie było - nakierunkowujemy nasz sposób myślenia? A może wpływa to tylko na nasz sposób mówienia mówienia w gronie? Z artykułu pt. "Wielki chłód" Bratkowskiego wynika, że tak właśnie jest.

To enigmatycznie opisane "zjawisko" polega na tym, iż istnieje duży dysonans między tym co naprawdę myślimy, a tym, co mówimy znajomym, kolegom z pracy czy swoim dzieciom. A prościej mówiąc - jesteśmy profesjonalnymi hipokrytami bądź - bardziej nowocześnie PR-owcami (specjalistami od "Autopersonal" Public Reations).
Przykłady:
1. "W większości ankiet za najwyższą wartość uznajemy zdrowie, ale mamy jedna z najniższych w Europie skłonność do prozdrowotnych zachowań"
2. "O ile coraz chętniej pozwalamy, by naszym życiem publicznym rządziły kobiety, to zarazem wcale nie chcemy, by było to regulowane ustawowo"



Czy jest to zgubny i ogłupiający dysonans sprawiający, że nie wiemy co myślimy, czego chcemy? A może to on właśnie sprawia, że mimo, że jesteśmy nazwani dumnie prosumentami - można nam wcisnąć wiele gadżetowych zbędników? Skoro nie wiemy, czego chcemy - łatwiej wytworzyć w nas potrzebę. A może takie postępowanie to złoty środek cywilizowanego Europejczyka - który jeśli nie zna języków obcych to powinien być chociaż tolerancyjny i nowoczesny? albo przynajmniej za takiego uchodzić?

Czy aresztowanie Polańskiego w złotym środku życia jego ofiary to także dysonans "czasowy" sądu w odnośnie wydania wyroku? Albo czy złotym środkiem dla zachowania status quo jest nagonka niektórych publicystów odnośnie zaprzestania komentowania tego wydarzenia. Rezygnacja z debaty nie jest na pewno złotym środkiem. A jeśli jest - to złoty środek jest tak samo zgubny jak dysonans.

Dysonans między tym, co deklarujemy a tym, czego naprawdę chcemy - wynika również z paradoksu demokracji. Daje nam ona pozorny wybór, bo zakreślając na karcie wyborczej jedno imię spośród niewielu, nie czujemy się absolutnie kreatorami rzeczywistości. Także demokracja sprawia, że ogranicza się naszą nikotynową wolność, ładne trawniki nie służą już do siedzenia, infrastruktura nie pozwala jechać albo stanąć samochodem tam gdzie właśnie chcemy, basen - na to - żeby ładnie wyglądać (durny czepek,) a moda a właściwie Pantone - żeby nosić w tym sezonie kolor inny niż ciemnomorski oraz szary. Niektóre z wymienionych powyżej przypadków są oczywiście złotym środkiem opartym na umowie społecznej - niemniej jednak mogą prowadzić do chwilowych frustracji, które składają się na poważniejsze. Cały ten ład Robert Kagan w wywiadzie dla Rzepy nazywa iluzją: "Europejczycy wyznają postmocarstwową wizję świata, która jest oczywiście iluzją".

Nie tylko media nas oszukują - my sami zakładamy sobie kajdanki i wiążemy oczy przepaskami - tak jak każą nowe podręczniki kamasutry. Stajemy się AutoPR-owcami a nie wyrazicielami opinii, emocji.

Potępienie Pani Tysiąc przez Kościół to dysonans: miedzy głoszeniem ewangelickiej dobroci a przemocą werbalną na bliźnim. Oczywiście jest to tylko i wyłącznie moje zdanie, ale może też jestem złotośrodkową dziewczyną w trybie korporacji obawiająca się, że obecny lub przyszły szef może ją za te poglądy zwolnić z pracy...

Czy zatem wśród ludzi z Le Madame odnajdziemy takich ukrytych "dysonasistów" będących zatwardziałymi konserwatystami?! Kto wie? tego dowiemy się z pewnością za kilkadziesiąt lat w wierszach z motywem rozdarcia emocjonalnego, tożsamościowego i etycznego pt.: "Byłem kobieta czy mężczyzną?", "Mój płód był komórką czy dzieckiem?", "Powstałem w temperaturze pokojowej czy z zamrażarki"?

Starając się znaleźć złoty środek w wyrażaniu opinii - satysfakcjonujący nasze otoczenie warto pamiętać, iż szybko może on zamazać nasz prawdziwy sposób myślenia. A takim zgłupiałym stadem jest o wiele łatwiej manipulować...

4 komentarze:

benfranklin pisze...

Witam! Ciekawy artykuł choć moim zdaniem ten dysonans to zjawisko stare jak świat i chyba nie aż tak niebezpieczne. Notabene czytając Pani bloga,mam wrażenie że czytam teksty kogoś kto wybrał ciekawą zasłonę w ramach autopromocji (i tu wracamy do dysonansu w autoprezentacji). No, no ten blog jest coraz bardziej intrygujący i na dodatek jeszcze red.Bratkowski, którego podobnie jak Pani także lubię czytać. Pozdrawiam.

Kasia pisze...

No pewnie, że stare jak świat ale jako, że artykuł red. Bratkowskiego mnie zainspirował - nie mogłam napisać o niczym innym. "kogoś kto wybrał ciekawą zasłonę w ramach autopromocji" Exempla? chodzi Panu o to, że niby jakiś viralowy marketing uprawiam?;) jeśli by tak było to już powinnam była przystąpić do kolejnego kroku w strategii - np. filmik na youtube o blogu:) Po prostu czytam czasem prasę i staram się myśleć. Podczas gdy większość ludzi w moim młodym wieku się na nią obraża i roztapia smutki na pudelek.pl

benfranklin pisze...

Temu, że większość młodych ludzi się na prasę obraża, to jak zapewne Pani wie, nie uważam za problem tychże młodych ludzi, ale prasy;) Powiem więcej, nie dziwię się im. Natomiast co do marketingowego filmiku na youtube to jeśli o mnie chodzi, nie miał bym nic przeciw czemuś takiemu. Może jest Pani kandydatką na następną Amy Walker?;)Któż to może wiedzieć?
Pozdrawiam.

Kolaze medialne pisze...

Ja się dziwię - bo chyba mniejszą ułomnością jest przeczytać kilka artykułów na jeden temat i mieć mętlik w głowie:) niż nie wiedzieć nic.. (moje zdanie). A z tą Amy to jest to jakiś trop.. kilka języków znam;)siadam do pisania scenariusza;)